wtorek, 9 października 2012

Mów mi Melody

Wróciłam wczoraj do domu przed 18. W zasadzie nie do swojego domu, tylko domu mojej sis. Stamtąd zgarnęłam ojca i Córkę Jedyną do naszej chatynki. Ojciec robił u sis za opiekunkę dla całego stadka, po tym jak moja CJ i córka sis wróciły z przedszkola (odebrane przez tegoż ojca). 
W domu ojciec zszedł był do pralni w celach informatycznych (pojęcia nie mam, co on tam robi, ale twierdzi, że zarobi na naszą własną chatynkę bez kota).
Naszykowałam kolację dla siebie i CJ. CJ zjadła i zaczęła mi odlatywać. Zaprosiłam CJ do kąpieli. W żadnym wypadku. CJ chce skończyc ogladać bajkę (Barbie i diamentowy zamek).  Tłumaczę...zatrzymamy bajkę i skończymy oglądać po kąpieli. 
Nie !!! CJ będzie tęsknić za Melody...
Czekam na odpowiedni moment (bajkę widziałam milion razy) i cyk....zatrzymuję płytę na:

Taszczę CJ do łazienki, CJ dopytuje, czy Melody na nią czeka. No ba !!! 
Orientuje się, że nie wzięłam ręcznika dla CJ. Wracam do pokoju..a tu...tv i dvd chrapie...dziadek wszedł i zadziałał w ramach oszczędzania prądu...nosz !!!!!!!!
Mówię dziadkowi, co myślę na ten temat.
Chyba ciut za głośno...z łazienki ryk CJ, bo Melody już na CJ nie czeka i całą bajke trzeba od początku...i takie tam...
Zapieram się...przewijam znienawidzoną z powodu ilości "seansów" bajkę, znajduję odpowiedni kadr...
Dobra jest !!!
Melody znów czeka... 
Wycieram i ubieram CJ.
Dziecko opiera się jak może przed snem. 
I ABSOLUTNIE nie chce wejść do własnego łóżka.
Siadam obok na kanapie. 
CJ przylepia się do mnie.
Mamusiu, chcę na kolanka.
Przytula się do mnie, obejmuje za szyję.
Po cichutku szepce mi do ucha:
"Mamusiu, mów do mnie Melody"
Dobrze Córciu...a może wejdziesz do swojego łóżeczka ?
Bez reakcji.
Ponawiam prośbę...nic.
"Czy moja Melody zechciałaby wejść do swojego łóżeczka" ?
Reakcja natychmiastowa.


_____________________________________
No dobra Melody...jeszcze jakoś cię zniosę...ale kiedyś i tak cię dopadnę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz