Stało się.
Nadszedł czas rozstania z łóżeczkiem.
Łóżeczko było duże i długie.
Starczyło na 4 lata z maluśkim kantem.
Córka Jedyna rośnie i rośnie a łóżeczko nie chciało....
Ojczulek łóżeczko złożył, spakował i wyniósł do pralni.
W miejsce łóżeczka zeserwował CJ pięęęęęęęęęęęękny różowy tapczanik.
CJ zachwycona, kolor tapczanika sprawił, że zapomniała nawet o ulubionych naklejkach, które skryły w zasadzie całe łóżeczko.
Ciężko było poznać, że to łóżeczko....
Do łóżeczka CJ dostała trzy wielkie rózowe poduchy, rózowy puchaty kocyk i nowe różowe prześcieradło.
Czy ktos jest zaskoczony tym różem ?
Bo ja BARDZO ;-)
Pierwsza noc tapczanikowa przebiegła bezawaryjnie.
Druga....trochę mniej.
CJ zaliczyła podłogę.
Matka zebrała CJ z podłogi, CJ się nie obudziła.
Dzisiaj znów bezawaryjnie.
Krzesełko strzeże CJ.
Zaś CJ strzeże tapaczanika.
Wyłącznie CJ i chomik "zuzupets" są uprawnieni do używania tapczanika.
Chomik jeździ po puchatym różowym kocyku i zostawia ślady niczym lokomotywa.
Pełen i totalny zachwyt.
Matka w związku z powyższym ma łóżeczko do sprzedania, tyle, że łóżeczka to nie przypomina...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz